Gdy urodzi się dziecko to dopiero zobaczysz…

Wpis ten pisałam będąc jeszcze w ciąży,  ale że mała się trochę pospieszyła nie zdążyłam go opublikować. Czynię to więc teraz, jednak uprzedzam, że nie jest to ukończony wpis. Ale dodaję go takim jakim jest, ponieważ pisałam go jeszcze z perspektywy kobiety ciężarnej, a już nią nie jestem i zmiany mogłyby być zbyt duże. Za jakiś czas opublikuję swoje spojrzenie na ten temat z perspektywy młodej matki 😉

Tekst wpisu dotyczący tytułu:

…Nie zliczę ile razy usłyszałam te słowa w ostatnim czasie. Wypowiadane przez rodziców i nierodziców, tonem wręcz straszącym. Najczęściej gdy jestem pytana o zdrowie lub o remont, a ja lub mój mąż powiemy, że jesteśmy choć trochę zmęczeni. Kurde i wcale nie odpowiadamy żaląc czy narzekając. Czasem się zastanawiam po co w ogóle o to pytają, skoro nie bardzo ich to w ogóle obchodzi.
Aktualnie zaczęłam 8 miesiąc ciąży, ale nie leżę plackiem, ile jestem w stanie to robię w naszym nowym mieszkaniu, od przewożenia rzeczy, po wnoszenie tych lżejszych aż po skręcanie mebli i sprzątanie. Zapytana jak się czuję najczęściej odpowiadam, że czuję się bardzo dobrze, tylko troszkę zmęczona, bo jeszcze się przenosimy do nowego mieszkania i cały czas jest co robić 🙂 Odpowiadam najczęściej z uśmiechem 😉 Bo i jest się z czego cieszyć, widać efekty i nawet gdy wracamy z tego powodu po 22 do jeszcze poprzedniego mieszkania to jestem usatysfakcjonowana efektami i na prawdę szczęśliwa, że zostaje tego już coraz mniej. I zupełnie nie rozumiem tego straszenia, jak to będzie dopiero źle gdy na świecie pojawi się nasz potomek. Nasza mała dziewczynka, ukochana i jakkolwiek to nie brzmi zaplanowana. Gdybym za przeproszeniem wpadła i choć trochę miała wątpliwości co do sensu ciąży chyba wpadłabym w depresję. Dlaczego matki tak straszą macierzyństem, przecież skoro mają te dzieci to chyba je chciały? Ja na prawdę nie mogę się już doczekać gdy będę mogła wziąć swoje w ramiona, ukołysać do snu, chwil gdy będę lekarstwem na wszystko, gdy przez pewien bardzo ulotny czas będę jej całym światem. Czy to takie dziwne, że w planach mam zamiar chłonąć ten czas całą sobą? Że chcę cieszyć się z tego krótkiego czasu gdy to my będziemy dla niej na pierwszym miejscu, gdy będzie się chciała przytulać, mówić i słyszeć kocham? Dzieci tak szybko rosną i nie wiem czy kiedyś nie nastanie moment kiedy stwierdzi, że jest już za duża na przytulanie i spędzanie wspólnie czasu. Nie chcę wtedy żałować niewykorzystanego czasu, zmarnowanego na marudzenie i podrzucanie swojego dziecka wszystkim ciociom i wujkom…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top